Pisalam nieco o
hinduizmie, teraz troche wiecej o uroczystosciach,
moglam bowiem uczestniczyc w
mini ceremonii! W srode 1.02 bylo swieto Sarasoti, nie wiem czy tak sie pisze,
ale mniej wiecej tak wymawia. Jest to bog od wiedzy i nalezy sie do niego
modlic o madrosc i wiedze. Szkola byla zatem otwarta wczesniej niz zwykle i
przed malym oltarzem lezaly kwiaty, pieniadze oraz naczynie z kilkoma
przegrodkami. Nalezalo zamoczyc paluszki w czerwonym proszku, pomaranczowym, wodzie,
a nastepnie w ryzu, przy czym za kazdym razem kropiac tymi elementami obraz.
Nastepnie nalezalo wziac do rak kwiatek i wlozyc go do zlaczonych w modlitwie
dloni, pomodlic sie i odlozyc kwiatek za obraz.
Mimo, ze
towarzyszyla nam Usha, to wzbudzilysmy razem z Amandine niemale zainteresowanie
faktem, ze rowniez uczestniczylysmy w krotkim obrzedzie przed obrazem.
Byla tez tablica
na ktorej mozna bylo napisac swoje postanowienie zwiazane z wiedza i nie tylko.
Wiekszosc napisow byla po nepalsku, ale pojawilo sie tez jakies phd (doktorat),
czy kilka innych slow po angielsku (szczescie, dobre decyzje itp).
Nastepnie
moglismy pograc z uczniami w siatkowke lub pilke nozna. Nastepnie trzeba bylo
jednak popracowac, ale byl to bardzo ciekawy poranek.
Aucun commentaire:
Enregistrer un commentaire