Jazda na koniu po wzgorzach porosnietych cedrami! Szczeniaczki do glaskania, spacer po kwiecistych lakach, zdecydowanie ten dzien doladowal moje baterie.
Tak sie szczesliwie zlozylo, ze Chloe, kolezanka ktora uczeszczala na Arabski z Lora, tez lubi konie i duzo jezdzi. Mialam wiec towarzyszke zmotywowana na jazde konna. Znalazlysmy wiec stadnine w Chouf, regionie o ktorym juz wspominalam, z najwieksza liczba drzew cedrowych w Libanie i pojechalysmy na szalencze galopy.
W stadninie bardzo sie ucieszyli, ze umiemy jezdzic, bo zazwyczaj maja tylko poczatkujacych. W zwiazku z tym dolaczyli do nas: wlasciciel koni- Rabih, jego syn- Omar i znajomy zajmujacy sie strona internetowa stadniny-Rami.
Juz po pierwszych 10 minutach ruszylismy w galop, ktory podobno byl testem naszych umiejetnosci.
Zdalysmy i bylo bardzo duzo galopu i cwalu. Wygladalo na to, ze nawet konie ciesza sie na te szalencza jazde.
Moj piekny kon- Star bardzo lubil sie scigac, tak ze nie bylo nudno.
|
Chloe i Szekspir, ja i Star |
Piekne widoki i piekne konie, tylko tylek bedzie bolal po tych 18 km jazdy.
Po jezdzie odwiedzilysmy stajenne szczeniaczki!
I pobyczylysmy sie na lace.