O Laqlouk wspominalam, piszac o wspinaniu, tym razem o pieszej wycieczce z elementami wspinania i przedzierania sie przez gesta roslinnosc.
Wrocilysmy przed zachodem slonca do samochodu, rozbilysmy namioty, zjadly pyszna salatke makaronowa, poogladaly gwiazdy i udaly sie do smacznego snu.
W dzien po urodzinowej imprezce, zorganizowalysmy sobie babski dwu dniowy wyjazd z campingiem, coz lepszego moze byc ;)
Jako, ze byl to dzien po imprezce to na wczesno godzinny wyjazd nie mozna bylo liczyc. Pojechalysmy wiec prosto do Laqlouk, gdzie zlokalizowalysmy miejsce na camping i jeszcze przed rozbiciem namiotow poszylysmy na wycieczke.
Okazalo sie ze znaleziona na Wikiloc potencjalna trasa, nie nalezy do zbyt uczeszczanych i musialysmy przedzierac sie przez geste zarosla, ozdabiajac nogi barwnymi zadrapaniami.
Gdy dotarlysmy blizej skal, nie bylo trudno o podjecie decyzji by zaczac sie wspinac na niewielka gran, byle tylko uniknac chaszczy.
Udalo nam sie dotrzec na gran z pieknym widokiem na nasze "pole namiotowe" i na okolice i nawet na Beirut w oddali.
Widok na nasze miejsce biwakowe |
Za dziewczynami trawka to nasze miejsce biwakowe |
Wrocilysmy przed zachodem slonca do samochodu, rozbilysmy namioty, zjadly pyszna salatke makaronowa, poogladaly gwiazdy i udaly sie do smacznego snu.
W sobote, (tak! nie niedziele, bo to byl weekend Piatek-Sobota zamiast Sobota-Niedziela) dolaczyla do nas Caroline i poszlysmy na wycieczka w innym kierunku. Bylo mniej przedzierania sie przez chaszcze, ale rowniez nieco wspinania.
Aucun commentaire:
Enregistrer un commentaire