Jak obiecalam,
jesli dowiem sie jak nazywa sie gra na duzym stole, to napisze. Otoz jest to
karambol, nazwa jak w bilardzie, a w rezultacie cos miedzy bilardem, a naszymi
pchelkami.
Potrzebna jest duza
plansza z czterema dolkami w kazdym rogu i ok 8-10 zetonow bialych i czarnych,
jeden czerwony i jeden wiekszy zielony.
Dzieci graja w te
gre w przerwach miedzy lekcjami, wieksze
dzieci w ciagu wolnych dni. Plansze ustawia sie na jakims stole lub
podwyzszeniu, mozna grac w dwie lub w cztery osoby. Plansza wyglada tak:
Zamiast kija jak w
bilardzie, uzywa sie pstrykniecia paluszkow, a zamiast bialej bili jest zielony
zeton. Zaczyna sie ukladajac wszystkie „pchelki”-zetony, po srodku i nalezy
rozbic grupe niczym bile w bilardzie. Tyle tylko, ze nie bezposrednio poprzez
uderzenie zielonego zetonu w grupe pomieszanych zetonow, ale poprzez odbicie od
jednej z band.
Nastepnie, tak jak
w szachach, zaczynaja gracze bialymi zetonami, poprzez pstrykniecie w zielony
zeton nalezy popchnac zeton swojego koloru do rogu. Z ta tylko regula, ze strzela
sie tylko z jednej strony, kazda osoba jest przypisana do jednej z band i moze
strzelac tylko w te swoje zetony, ktore nie dotykaja zadnych z linii nalezacych
do Twojej bandy. Zielony zeton ustawia sie za kazdym razem w wybranym przez
siebie miejscu, tak by dotykal linii przypisanej do Twojej bandy, czyli nie
dokladnie jak w bilardzie.
Gdy na stole
zostanie tylko jedna „pchelka” twojego koloru, nalezy ja oszczedzic i zabrac
sie za czerwona, zwana krolowa. Dopiero gdy czerwona wpadnie do dolka, mozna
popchnac ostatnia pchelke swojego koloru, gdy to sie nie uda, to krolowa wraca
na stol. Gracz moze grac poki trafia, gdy nie trafi, zielony zeton przechodzi
do rak przeciwnika. Sa jeszcze zasady zwiazane z karami, gdy dotknie sie tylko
pchelki przeciwnika lub gdy zielony zeton wpadnie do dolka, to przeciwnik moze
dodac gdzie chce, jeden z Twoich kolorow na plansze. Cala plansze posypuje sie maka dla lepszego tarcia.
I mnie udalo sie
zagrac! Troche trudno sie gra ze zmarznietymi paluszkami, ale da sie.
Gralam w zespole z
Usha i musze przynac, ze poczatkowo ona trafiala, a ja sprawialam, ze zetony
wracaly na stol (bo najczesciej zielony zeton trafial do dolka zamiast mojego
koloru), z czasem i z kolejna kolejka gry, szlo mi coraz lepiej, ale daleko mi
jeszcze do nepalskiej wprawy.
Aucun commentaire:
Enregistrer un commentaire