Srodki transportu!
Pisalam, ze hinduscy bogowie wszyscy maja jakis pojazd, tzn zwierze, ktorego
uzywaja zeby sie przemieszczac. Nie powinno nas to dziwic, biorac pod uwage
stan drog..pokonanie samochodem 80km zajmuje nam 5h. W zwiazku z tym na
tygrysie, czy tez na szczurze bylo by zapewne szybciej. Drogi sa gorskie, wiec
strome, serpentyny czesto nad przepasciami, mnostwo kamieni i piasku, a po
deszczu lub w okolicach strumieni i wodospadow, powstaje bloto w ktorym latwo
ugrzeznac.
stan drog, tutaj tylko blotko, gorzej jak jest blotko i stromo |
My zajmujemy sie 4 VDC czyli 4 wioskami, ktore sa sporo od siebie
oddalone, wszystkie na dosc stromych zboczach. Zeby dotrzec do najdalszej
wioski- Bothang potrzeba ok 2h autem. Jest sporo stromych podjazdow, z
wysokosci 1300 m n p m jedziemy na ponad 2000. Duzo szybciej jest motorem.
kolejna z naszych wiosek- Kot |
Ja to bardzo bym
chciala miec tutaj konia, bylo by chyba najwygodniej i najszybciej jechac w ten
teren na koniu, ale niestety tych moich ulubionych zwierzatek tutaj nie ma.
Znajdzie sie jak i polaczenia jaka z krowa, ale o konia trudno.
Nie pozostalo mi
zatem nic innego jak przesiasc sie na motor, prawa jazdy na motor nie posiadam,
ale jak sie dowiedzialam, tutaj w gorach nikt tego kontrolowac nie bedzie ;)
Pierwszy raz w
teren na motorze pojechalam jako pasazer i w drodze powrotnej w dol
przewrocilismy sie dwa razy. Nic powaznego, ale drogi sa na prawde trudne, motor
slizga sie na piasku i kamieniach. Duzo
trudniej jest tez prowadzic motor gdy ma sie pasazera.
Na Haiti widzialam
motor z 5 doroslymi osobami, ale jednak jezdzili po drogach nieco mniej
stromych. Tutaj dwie osoby to juz wyzwanie.
HAITI- 5osob na motorze |
Potrenowalam wiec
trzy razy jazde motorem, pierwszy raz na plaskim polu, nastepnie po drodze tam
i spowrotem, na odcinku prostym i trzeci raz na mini boisku do pilki noznej.
Nadszedl wiec czas,
by sprobowac pojechac w teren. Ja sama na jednym motorze, a moi dwaj
inzynierowie na drugim. W ten sposob jesli okazalo by sie, ze gdzies sobie nie
radze to nastapila by zamiana i ja przesiadla bym sie jako pasazer na drugi
motor.
Jazda pod gore
miala byc ta latwiejsza, zaczelam wiec zdecydowanie i szlo mi calkiem niezle,
choc musze przyznac, ze sciskalam kierownice bardzo mocno. Lawirowalam miedzy
koleinami i kamieniami, pare razy czulam jak tylne kolo sie slizga, ale udawalo
mi sie wybrnac calo z sytuacji, raz niestety wpadlam w wysoka, piaskowa bande,
gdy chcialam ominac jakis kamien i niestety silnik zgasl i motor sie
przewrocil. Ja zdazylam odskoczyc. Nic powaznego, ale musze przyznac, ze mimo
ze mialam najlzejszy z motorow, bo motor crossowy, to bylo bardzo ciezko go
podniesc. Tutaj z pomoca pospieszyl moj wspierajacy team, czyli jeden z
inzynierow! Dalej juz bez wiekszych przygod, ale z nie malym przejeciem,
dotarlismy do szkoly w jednej z wiosek. Musze dodac, ze bylam nie mala
atrakcja, dziewczyna na motorze i to jeszcze obca? Choc w czasie jazdy
widzialam jak wszyscy mi sie przygladaja, bardzo chcialam ich pozdrowic, usmiechnac
sie, ale bylam tak skoncentrowana na drodze, ze nie bardzo mi to wychodzilo.
Dojde do wiekszej wprawy, to moze mi sie to bedzie udawac.
W szkole
pokazalismy nasza przentacje dla najstarszych uczniow o trzesieniu ziemi i zasadach
bezpiecznej budowy. O tym pozniej..
I przyszed czas na
powrot, zjazd jest zasadniczo trudniejszy, poniewaz hamujac latwiej wpasc w
poslizg na piasku czy tez kamieniach, trzeba utrzymac sie na trasie,
szczegolnie na ciasnych serpentynach. Na motorze uzywa sie dwoch hamulcow,
jeden jest nozny, a drugi jak w rowerze pod prawa reka. Przy stromych zjazdach
uzywa sie jednak tylko noznego, zeby przez przypadek nie przeleciec przez
kierownice, lub zeby motor nie skoczyl, gdy bedziemy hamowac przednim kolem. Zaczelam
wiec bardzo ostroznie, ale okazalo sie, ze na tym motorze jest duzo latwiej niz
na ciezkim, dwuosobowym, na ktorym trenowalam wczesniej. Mozna tylko uzywac
silnika, zwalniajac i przyspieszajac gdy potrzeba i tylko na najstromszym
zboczu uzywac hamulca.
Sporo wyprzedzilam
wiec moich inzynierow, ktorzy jako ze we dwojke na jednym motorze zjezdzali
duzo ostrozniej. Tym samym dotarlam do bazy bezpiecznie i szczesliwie! Moglam sie pochwalic szfowi, ktory dzieki temu moze poruszyc zamowienie motoru dla naszej organizacji, czyli dla mnie :) bedzie jeden motor wiecej, poprosilam o crossowy XR, zobaczymy co bedzie :)
Sukces by swietowac!
Nie tylko moja jazde motorem, ale rowniez dokladnie jeden miesiac odkad jestem
w Nepalu!
Kazda okazja do
swietowania jest dobra, tak ze zdecydowanie trzeba bedzie zrobic imprezke.. ale
to dopiero w sobote.
Aucun commentaire:
Enregistrer un commentaire