Swieta Bozego Narodzenia w Polsce sa swietami spedzanymi w rodzinnym
gronie, w wigilie Bozego Narodzenia spozywa sie posilek, ktory tradycyjnie
powinien skladac sie z 12 potraw. Kazdej nalezy sprobowac, aby nie zabraklo
jedznia na kolejne 12 miesiecy.
Tutaj mimo, ze dominuje hinduizm i buddyzm, to obchodzi sie rowniez
Christmas. Tylko zupelnie inaczej, jest to kolejny powod by swietowac, by robic
huczne imprezy, szczegolnie w Kathmandu.
Pojechalam wiec do Katmandu z szefem i jednym z nepalskich pracownikow o
imieniu Sudarshan. Autobusem lokalnym, tuk tukiem (podobnie jak na Haiti,
stukasz jak chcesz wysiasc, choc tutaj jest jeszcze obslugujacy autobus-
nawolywacz, zbieracz pieniedzy i to on stuka, by poinformowac kierowce by sie
zatrzymal lub ruszyl), bardzo ciekawe doswiadczenie, w autobusie sa miejsca
przypisane: cztery pierwsze zaraz za kierowca dla kobiet, dwa pierwsze tuz przy
wejsciu dla starszych, dwa kolejne dla mezczyzn, a reszta z tylu ogolnie
dostepna.
Tylko wazne by zaznaczyc ze podpis jest po nepalsku, czyli mniej wiecej
taki:
महिला-kobiety,
मानिसहरू- mezczyzni,
वृद्ध- starsi.
मानिसहरू- mezczyzni,
वृद्ध- starsi.
Takze warto sie
nauczyc przynajmniej jednego, zeby sie nie pomyslic, bo dziwnie na ciebie
patrza, lub nawet zwracaja uwage.
My dosiedlismy sie do juz dosc pelnego
autobusu, tak ze mielismy miejsca stojace. W miare jazdy autobus dopelnial sie,
a nawolywacz kazal sie upychac, by zrobic miejsce dla wsiadajacych. Konczylo
sie wiec stojac po dwie osoby w przejsciu, doslownie tylek w tylek.
Spalismy w mini hoteliku w centrum Thamel (dzielnica turystyczna, handlowa
w Katmandu), w miare czystym, nie biorac
pod uwage recznikow, ktore ulozone na lozku mialy pewnie byc biale, ale daleko
im bylo do bieli. Na szczescie mialam swoj reczniczek turystyczny. O cieplej
wodzie tez mozna zapomniec, podobno ewentualnie rano moze bywac. Za cene 1000 rupi, czyli ok 40 zl nie nalezy
tez zbt duzo oczekiwac. Moj pokoj byl na 4 pietrze waskiego budynku. Nie
ukrywam, ze zastanawialam sie nad tym co
zrobic jesli bylo by trzesienie ziemi.. zbiegac te 4 pietra na dol by
wybiec na ciasna uliczke otoczona takimi samymi wysokimi budynkami, gdzie
bedzie duze ryzyko oberwania jakims elementem betonowym lub kablem
elektrycznym, czy tez bezpieczniej zostac w pokoju modlac sie ze budynek
wytrzyma, czy tez probowac wyjsc jeszcze wyzej, dostac sie na dach i tam
przeczekac. Nie wiem, zadne z tych wyjsc nie wydaje sie odpowiednie.
nasza hotelowa uliczka |
swiateczne dekoracje na uliczkach Thamel |
Kathmandu jest duzo bardziej turystyczne, choc o tej porze roku nie
widzielismy znow tak duzych tlumow turystow, aczkolwiek moglismy juz zauwazyc
roznice podejscia do turystow. Cena za 3 pomarancze dla Sudarshana byla 50 rupi
a dla nas 300. Sprzedawca nie zauwazyl ze sie znalismy.
Cala sobote zwiedzalismy Patane, ale o tym w nastepnym rozdziale, poniewaz
tutaj mialo byc o swietach Bozego Narodzenia. Tlumy ciagnely do Thamel na
wieczor, korki, klaksony , sporo swiatecznych
dekoracji.. Nepalczycy pozdrawiali nas juz nie Namaste, tylko
Merry Christmas!
My wieczorem spotkalismy sie z szefostwem naszej partnerskiej, nepalskiej
organizacji, ktorzy wzieli sobie na ambicje, by zajac sie nami z okazji Christmas,
jak mi powiedzieli: Naszym obowiazkiem jest stworzyc Wam rodzinne srodowisko w
Nepalu. Zaczelo sie od spotkania w malej lokalnej knajpce, oddalonej od zgielku
Thamel, gdzie przy ogrzewaniu z ogniska, zjedlismy momo (cos a la pierozki) oraz smazone ziemniaczki,
niektorzy napili sie piwa, inni cieplego rumu z miodem (w tym o dziwo ja
zasmakowalam).
Po czym udalismy sie do miejsca o nazwie Nirmaya Dohori, rowniez oddalonego
od turystycznego Thamel, gdzie byla typowa nepalska imprezka. Ludzie zglaszaja
sie by spiewac, ale nie tak jak karaoke, tutaj nalezy improwizowac, mezczyzni
spiewaja zapytanie i kobiety musza odpowiadac i na odwrot. Taka muzyczna
debata, ktora moze trwac i trwac. Kazdy spiewajacy typuje tez swoich znajomych
do tanczenia, oraz sa pokazy tancerzy profesjonalnych. Niestety naszym chetnym piosenkarzom nie udalo sie wbic na liste,
by spiewac poniewaz bylo bardzo duzo chetnych, ale tanczyc i tak tanczylismy-bollywood
party na wieczor wigilijny!
nasze towarzystwo do wigilijnego stolu |
Ciekawe jak to podsumowac.. myslac o powiedzeniu ''jaka wigilia, taki caly
rok''.. glodna na pewno nie bylam, czy zjadlam 12 potraw? moze w ciagu calego dnia to troche sie uzbieralo, skosztowalam tutejszej pizzy, drozdzowki, truskawek, pomaranczy, momo, ziemniaczkow, rum punch, orzeszki.. Moze nie 12, ale sporo.
Aucun commentaire:
Enregistrer un commentaire