vendredi 16 décembre 2016

Jedz rekami, ale nie pij ustami..



pickles
Piszac o jedzeniu, nie mozna nie wspomniec nazwy daal bat- to jest wlasnie sos z soczewicy serwowany z ryzem, oraz z dodatkami innych warzyw przyprawionych duza iloscia curry, najostrzejsze jest pickles. Niektore sa bardzo pikantne. Z zalozenia jest to tez danie, ktorego mozna brac dokladke do woli. To jem teraz codziennie na sniadanie oraz zazwyczaj rowniez na kolacje.
Zaczynam, lub przynajmniej powinnam sie przyzwyczajac do ostrego jedzenia.  Poki co nie wychodzi mi to najlepiej, od razu zaczynam smarkac, ale jedno jest pewne, na chwile mnie rozgrzewa, a przy ciaglym uczuciu zimna, jest to mila odmiana.


tak nalezy jesc daal bat, tylko prawa reka
Taki daal bat powinno sie jesc palcami, lub lepiej powiedziec, cala reka i oczywiscie tylko prawa reka! Nam, ‘’turystom’’, tutejszym gringo daja zawsze lyzeczke ;)
Probowalam tak samo reka, ale nie jest to najlatwiejsze i trzeba sie nastawic na upapranie.
Inny, malo dla mnie przyjemny aspekt jedzenia w towarzystwie lokalnym jest nieustanne sluchanie mlaskania! Niestety.. musze bardzo cwiczyc swoja silna wole, poniewaz mlaskanie wzbudza we mnie agresje : ( a nie nalezy pokazywac tutaj zadnych negatywnych emocji. Nepalczycy sa bardzo wrazliwi na podniesiony glos, trzeba bardzo uwazac zeby ich nie urazic. Sami zadko zmieniaja ton, nie pokazuja oburzenia. Nie powiedza nigdy wprost jesli cos ich urazi, ale beda o tym pamietac, co moze spowodowac negatywne relacje na dluzsza mete. 

Podobnie, pijac wode z butelki publicznej lub dzbanka, poniewaz takie sa serwowane na stolach w restauracjach, (zadnych szklanek), nigdy, ale to nigdy nie nalezy przykladac do niej ust. Jest to zniewaga rowna opluciu kogos w twarz. Nalezy wode w siebie wlac. Nie wiem czy kiedys probowaliscie, ale dla mnie jest to bardzo trudna sztuczka. Wlewam wode w niewielkiej ilosci w siebie, a wiecej na siebie. W tym rowniez przypadku, nie pozostaje mi jednak nic innego, jak ukradkiem potrenowac i sie do tego przyzwyczaic.
Czyli nalezy jesc rekami, ale nie pic ustami przylegajacymi do butelki.

knajpka z momo w Bakthapur, na kazdym stole dzbanki do picia wody prosto z dzbanka.


Oczywiscie, gdy pisze o restauracjach, to na razie mam na mysli takie male lokalne knajpki, poki co odwiedzone przeze mnie w Banepa oraz Bakthapur. Nie prezentuja sie moze zbyt elegancko, ale na pewno pozwalaja na skosztowanie typowych dan w bardzo nie drogiej cenie. Za danie niespodzianke wspomniane w poprzednim artykule zaplacilam 30 NPR czyli ok 1.20 zl. Z tego co slyszalam, w Kathmandu mozna spotkac wszelkiego rodzaju eleganckie restauracje i kuchnie swiata. Napisze o tym wiecej gdy sama zobacze. 

Inne danie, to juz pochodzenia indyjskiego to Chow mein- cienki, smazony makaron z warzywami. Czesto knajpka serwuje tylko to danie, co dla mnie jest bardzo wygodne, bo nie trzeba sie glowic przy zamowieniu i na pewno obejdzie sie bez niespodzianek, a koszt to jedyne 50NPR=2zl

Lassi- nazwa do zapamietania, pyszny jogurt na bazie bawolego mleka..niestety w gorach nie do zdobycia, ale w Banepa i w Bakthapur dostepny w sklepiku, do kupienia albo w plastikowej siateczce albo troche drozej w plastikowym pudeleczku.

specjalny kubek do tongba
Co do napojow alkoholowych, jako ze nie jestem najlepszym degustatorem, to moge tylko wspomniec, ze istnieje piwo Nepal Ice, Thoborg..
Skosztowalam natomiast “tongba” - nepalskiej "whisky" - napoju alkoholowego przyrządzanego z prosa. Pije się go na gorąco, ze specjalnego metalowego kubka z przykrywka i z rurka. Kilkukrotnie zalewa sie wrzątkiem ziarna umieszczone na tacce pod wieczkiem. W smaku jak dla mnie jak drozdze, wyraznie czuc fermentacje. 
Z tego prosa robi sie rowniez lokalny alkohol, juz mocniejszy o nazwie- roxi.

millet/proso przyrzadzane do wyrobu alkoholu
No i rozgrzewa, a bylo mi to potrzebne przed pojsciem spac do shelteru- domku z blachy, ktory jest guest housem w Thanpalkot, jednej z wiosek, ktorą obejmuje nasz project.
I na pewno taka nocka, gdzie budza cie podmuchy wiatru wlatujacego przez dziury w blachach, sprawia, ze podziwiasz tych wszystkich ludzi, ktorzy po trzesieniu ziemi, w ktorym utracili nie tylko swoich bliskich, ale takze i domy , mieszkaja teraz w domach, a raczej barakach skleconych z blachy, desek, placht. Mimo to sa usmiechnieci i zyczliwi.
nasza gospodyni z guest house i jej mini bar
shelter w ktorym spalismy



Aucun commentaire:

Enregistrer un commentaire